Dwa lata temu na letni piknik nad rzeką wziąłem starą książkę Arkadego Fiedlera „Dzikie banany”. Czasami sięgam jeszcze po jego powieści. Najlepiej w starych wydaniach. Czytywałem je przecież odkąd pamiętam. Kiedyś z pasją, teraz z ciekawości, dla oryginalnego języka, by sprawdzić, jak przeszły próbę czasu… Choćby kilka stron. Mój odbiór jest teraz inny, jest jeszcze tyle książek do przeczytania, życia nie starczy, ale gdzieś w mojej świadomości AF jest obecny. Raz do roku wpadam obejrzeć nowości i starocie w jego dawnej pracowni w Puszczykowie. Dęby Rogalińskie, łąki nad Wartą to przecież niedaleko, swojskie, znane, własne, utrwalone…
Leżę więc na kocu w ciepły dzień i czytam o podróży przez Wietnam. Wreszcie, nieco z zaskoczenia, trafiam na słowa niespodziewane, ale równie porywające jak widok, który opisują:
„Lecz gdy w końcu na jakimś dzikim zboczu w odległej głuszy dostrzegłem rozległy gąszcz tych olbrzymiolistnych pióropuszy, zrozumiałem, że żadna ręka ludzka ich tu nie sadziła. Łuski spadły mi z oczu: tu w lasach rosły dzikie banany…”
„We wszystkich moich tropikalnych podróżach banany odgrywały niepomierną rolę. Były ważnym pokarmem dla ciała i płodnym źródłem wielu niepospolitych wzruszeń.”
„Zwłaszcza gdy młode rzucały się z daleka w oko jasną, soczystą zielenią, natomiast groteskowe kształty ich olbrzymich liści najlepiej chyba ucieleśniały gorącą wybujałość tropikalnych roślin.”
Bez bananów ogród egzotyczny wydaje mi się niepełny. Od czerwca pojawia się coraz więcej liści, latem cała kępa wachluje mieląc powietrze. Czasem tkwi nieruchomo. Nie trzeba mieć całego ogrodu w bananach, wystarczy jedna kępa. Taka robi największe wrażenie. W dobrym roku kilka metrów wysokości. Wielkie plamy zieleni. Żadne rodzime rośliny nie mają takich liści.
O samej uprawie bananów jeszcze napiszę. Spróbowałem różnych gatunków i wybrałem te, które dają największą satysfakcję dzięki bujnemu wzrostowi i odporności na chłód.
Najważniejszy z nich to Musa basjoo (po lewej na zdjęciu powyżej) a zaraz potem Musa sikkimensis (po prawej). Obydwa w ilości 4 sztuk każdy zamówiłem w 2008 r., ale z Holandii przyjechały same tylko Musa basjoo. I mam je do tej pory, właściwe ich kolejne pokolenia, które rozwinęły się przez te ponad 10 lat. Uważam to za jeden z ogrodowych sukcesów. Wiele odrostów wydałem znajomym, rodzinie… Musa sikkimensis jakby stawiał mi opór. Najpierw ich zabrakło, gdy zamówiłem, potem nasiona nie wzeszły, kupiony egzemplarz w drugim roku słabo rósł i zmarniał. Wreszcie jednak ten duet jest w komplecie. Obydwa to dzikie banany z Azji. Ich owoce są małe i niejadalne. Zastosowanie mają więc wyłącznie ozdobne, cenione są w całej cieplejszej Europie.
Słowa napisane przez Arkadego Fiedlera nie miały oczywiście wpływu na mój wybór kilka lat wcześniej. Z ciekawością jednak odnotowałem to pełne zachwytu „spotkanie” pod liśćmi dzikich bananów, jakby już wcześniej umówione.
W tym roku sezon skończył się wcześniej niż zwykle. I z innego powodu. W minionych latach w październiku, w listopadzie nadchodziły pierwsze przymrozki i uszkadzały liście, które zresztą bywały już pożółkłe, postrzępione, pokłute przez owady. Dawał o sobie znać nasz niezbyt łagodny klimat.
Sezon 2017 skończył się jednak z początkiem października. Wiejące wiatry (niż Xavier) połamały nibypnie, zdarły liście. Siłę tego zjawiska odczuliśmy wszyscy. W każdym razie to nie mróz powalił w tym roku dzikie banany w moim ogrodzie.
Sytuacja o tyle znacząca, że po kilku latach będę musiał gdzieś przenieść kępę rosnącą w miejscu, które w końcu znalazłem i uznałem za idealne: obok domu, przy jego północnej ścianie. Powodem jest palma, Jubea chilensis, posadzona wiosną. Już wtedy wiedziałem, że banany będą musiały zostać przesadzone, gdyż zacieniają palmę. Trudny wybór. Ogród jest bardzo mały. Nie mam lepszego miejsca.
Rozstanie w tym roku było więc gwałtowne, niespodziewane, przedwczesne. Bez pożegnania. Nie wiem, czy za rok będę mógł cieszyć się równie dorodną kępą Musa basjoo.
Mniej więcej po ilu latach moje Musa Basjoo miałyby co najmniej te 2 metry?
PolubieniePolubienie
Zaczynając od 10 cm siewki z in vitro pewnie w drugim roku. Potem 2 metry są do osiągnięcia w każdym sezonie, mam na myśli wysokość całkowitą. Wiele zależy od warunków uprawy, zimowania. W donicy rosną wolniej, również na pełnym słońcu i na otwartej przestrzeni rosną wolniej. Do tego ziemia, woda. Wszystko ma wpływ. Dwa metry wysokości całkowitej to nie jest dużo.
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Zależy mi chociaż na tych dwóch metrach, żeby zrobić wrażenie na sąsiadach.
PolubieniePolubienie
Robienie czegokolwiek, by zaimponować sąsiadom jest moim zdaniem bez sensu. Rób to dla własnej satysfacji, nabieraj doświadzenia, ucz się postępowania z roślinami egzotycznymi, ale dla siebie, nie dla innych ludzi.
PolubieniePolubienie