Mój ogród leży na rozwidleniu dróg. Na wsi, ale przy asfalcie, sklepach, blokach, polach, stawach. Wszystko i wszyscy ze sobą sąsiadują. Użytkowników ogrodu jest wielu, nasze ścieżki krzyżują się co chwilę: my ludzie, koty, ptaki, owady. A także jaszczurki.
Planując ogród chcemy podporządkować przestrzeń własnej woli, uważając, że przecież i tak nic tam nie ma, krzaki trzeba wyciąć, chwasty wypalić chemią. I wreszcie zaprowadzić jako taki porządek. Żeby ładnie było.
Dobrze jest, gdy nawet na wypielęgnowanej działce znajdzie się miejsce na stertę gałęzi, kilka kamieni, obrośnięty chwastami stary pieniek drzewa. Do ogrodowej mody należy wieszanie hoteli dla owadów, ale pamiętajmy, że kilkaset metrów trawnika nie jest atrakcyjną stołówkę. Jedzenia mało. Nie ma na czym przysiąść. Słowem wszędzie daleko. Bardzo chciałbym, aby zapanowała też moda na bałaganiarskie kąty dla różnych drobnych zwierząt. Będzie na co popatrzeć. A nawet zobaczyć!
Na moich dwóch ogródkach działkowych (2 x 400 m2) żyje co najmniej kilka(naście) jaszczurek zwinek.
Jedną z nich jest samiec, którego zawsze widuję w pojedynkę. Raczej płochliwy, zrobienie zdjęcia telefonem bywa trudne. A mieszka ciekawie, gdyż ma tu stertę kamieni, kawał starej wierzby, wielki krzak pigwowca. To jego rewir:
Czasami siedzi w szczelinie spękanego drewna, a czasami grzeje się na widoku.
Z kolei jedna z par osiedliła się w miejscu, które do południa pozostaje w cieniu. Są to ułożone pod żywopłotem kamienie, kłody, cegły, skorupy donic, a nawet kostka brukowa, która zdaje się im bardzo pasować. Pozostaje zadbać, by rośliny nie zasłoniły tego stanowiska. Ważne jest, by nie była to jedynie sterta ciasno ułożonych kamieni polnych, w których jaszczurki nie zdołają się ukryć.
Tej samiczce nie przeszkadza, że kostka jest tworem sztucznym.
W tej pozycji spotkałem ją nie raz. Czasami leży na pochylonej parapetowej płytce.
Gdy okna mamy na zachód, a rankiem łakniemy słońca możemy wyjść z domu i usiąść na ławce. Samiec z tej pary robi podobnie i korzysta z kłody tuż przy ścieżce. Któregoś dnia zaskoczyliśmy się wzajemnie. Gdy sięgnąłem po telefon zaczął się wycofywać. Na zdjęciu widać już tylko ogon…
Jaszczurki zwinki widuję też w kilku innych miejscach: na rabacie ziołowej, na betonowych płytach, które służą za chodnik, w ściółce wśród miskantów.
Niedawno chciałem posadzić bambusa. Wreszcie, po długich wahaniach i kilku oględzinach, znalazłem miejsce. Ruszyłem tam z taczką, szpadlem i sadzonką. Jako, że wolnego miejsca nie mam zbyt wiele trzeba było nieco zmniejszyć kącik z miętą, cząbrem i estragonem. Jeszcze tylko przesunąć kolejną kłodę.
A potem wycofać się, bo to okazało się być zajęte:
Jaszczurki często zamieszkują jamki wykonane przez norniki. Pod tym drewnem były dziury, podłużne korytarze. Również, gdy zobaczymy w ziemi otwór z płaskim wejściem możemy spodziewać się, że kiedyś zrobiły go norniki, ale teraz mieszka tam jaszczurka.
Historia podniesionej kłody ma ciąg dalszy, gdyż nie chcąc przygnieść jaszczurki odłożyłem drewno delikatnie, pozostała długa szpara. Następnego dnia poszedłem to poprawić licząc, że jaszczurka gdzieś poszła. Odchyliłem kłodę, jaszczurki nie było.
I wtedy ze środka spróchniałej kłody COŚ wypadło:
I nie była to jaszczurka. Od spodu pomarańczowy brzuch, czarne plamy. Zwierzak był nieruchawy, przywarł do ziemi, udawał, że go nie ma. Pomyślałem, że to może traszka ale wydało mi się nieprawdopodobne, by mieszkała na działce, kilkaset metrów od wody. Odłożyłem tę kolejną gadzinę (wg definicji jest to „pełzające zwierzę”) pod belkę i poszedłem szukać informacji w książce „Fauna Polski. Płazy i gady”, której autorem jest Krzysztof Klimaszewski, i którą mocno polecam. Sprawdziłem jeszcze w Internecie i uznałem, że jest to traszka grzebieniasta.
Na ogół staram się nie niepokoić takich zwierząt, wiele zdjęć zrobiłem spontanicznie podczas prac ogrodowych. Chciałem jednak pokazać traszkę żonie i następnego dnia odsunęliśmy kłodę. Nie było jej. Ostrożnie odsunąłem sąsiednią:
To już nie mógł być przypadek. Uznałem, że traszki z jakichś powodów osiedliły się w ogrodzie. To mi przypomniało, że kilka tygodni wcześniej sadząc roślinę w innej części ogrodu nagle zobaczyłem takie maleństwo:
Teraz widzę, że to była mała traszka, którą odłożyłem w miskantową ściółkę przy bambusie. Skąd tu się wzięła, jakieś 300 m od stawu, od którego dzieli ją asfalt, betonowe murki? Może urodziła się w oczku wodnym na innych działkach, których jest tu 112? Wiedzieć trzeba, że płazy (traszka), w przeciwieństwie do gadów (jaszczurka) rozmnażają się w wodzie, tam dorastają, wychodzą na ląd, zimują w jamkach w ziemi, pod korzeniami, gałęziami. Wszystko to u mnie jest. Ale brak jest bezpośredniego sąsiedztwa wody. A zatem traszki musiały tu przywędrować. Pod pniem znalazłem je po opadach deszczu, ziemia była tam luźna i wilgotna.
Miejsc, w których mogą bytować jest u mnie wiele, ale postanowiłem im nieco pomóc (choć nie wiem, czy jest taka potrzeba). Przygotowałem niewielką nieckę z błotem tuż obok spróchniałego drewna, pod którym je znalazłem:
Którejś wiosny instynkt nakaże traszkom wędrówkę do stawu, ale na razie cieszę się mając takich współlokatorów.
O los jaszczurek zwinek jestem spokojny. Nie potrzebują wody do rozmnażania. Są tu od lat, sąsiedzi też widują je na swoich działkach. Mimo ogólnego zamiłowania do równych grządek zawsze znajdą się tu altanki, kawałki betonu, zarośla. W porównaniu z polami takie ogródki działkowe tętnią życiem. I mam nadzieję, że zawsze takie pozostaną. Różnorodne.
Jest u mnie jeszcze jedna ciekawa para zwinek, a głową rodziny jest Król Jaszczur. Mieszkają w stosie gałęzi, który początkowo ułożyłem z myślą o jeżach. Gałęzie są dobre, gdyż jaszczurki mogą między nimi swobodnie przechodzić, chować się przed kotami i ptakami, wygrzewać na słońcu lub chować gdzieś przy ziemi. Tuż obok jest ściółka ze słomy, a w niej ślimaki, pająki, bogate menu. Słowem raj dla zwinek. Jednocześnie to niepozorny kawałek ogrodowego bałaganu, który bardzo sobie cenię.
Roczny cykl życia jest następujący: zwinki zimują podobnie jak traszki, wiosną przystępują do godów, potem samica składa jaja, a młode wykluwają się latem.
Wiosną samiec przybiera barwy godowe (zieleń) i broni terytorium. Widuję go często, można powiedzieć, że znamy się dobrze. Nie zbliżam się zanadto, nie wystawiam jego cierpliwości na próbę. Po zrobieniu zdjęcia zostawiam w spokoju.
Rzadko udaje mi się zobaczyć samą samiczkę. Jej kamuflaż jest idealny.
Król Jaszczur uważnie mnie obserwuje. Te zdjęcia robiłem na przestrzeni wielu dni.
To ciemne i jasne objęte ciałem samca to nie ziemia i słoma, a samiczka.
Pamiętajmy, że to zwierzęta chronione. Nie robimy im krzywdy. Nie odławiamy. Możemy przygotować im stanowisko, a wtedy one przyjdą same. Jaszczurki powszechnie występują na nizinach naszego kraju. Są pożyteczne: zjadają owady, ślimaki, pająki, mrówki. Bardziej potrzebujemy ich, niż one potrzebują nas.
Zostawcie trochę bałaganu w ogrodzie, a może zamieszka w nim Król Jaszczur.
U mnie nie ma gadów. Są tylko żaby. 😦
Ale mam niezłe ujęcia tokujących jaszczurek oraz czarnej żmii zygzakowatej z Bieszczad. 🙂
PolubieniePolubienie
Masz dobre warunki, na tych dzikich polach. Pewnie są, ale o tym nie wiesz?
Warto o nich pomyśleć wykańczając taras.
U mnie są ropuchy, natomiast żaby siedzą bliżej wody, przy stawach.
Mogłaby tu zamieszkać jaszczurka beznoga, o mało przyjaznej nazwie ‚padalec’, ale w mojej okolicy jej nie widuję.
Dziękuję, że czytasz blog.
PolubieniePolubienie
Kiedyś złapałem 5 zwinek w okolicznym kamieniołomie , 1 samczyka i 4 samiczki. Wypuściłem je w pobliżu ogrodowego terrarium moich żółwi. Jaszczurki miały co roku przychówek . Miałem je przez dobrych 10 sezonów lecz koty i jeże sukcesywnie zmniejszały ich populację. Drugim czynnikiem ograniczającym ich biotop była zmniejszająca się z roku na rok ilość światła w ogrodzie. Niestety moje i sąsiada drzewa wytwarzają coraz więcej cienia . Od dobrych 2 lat nie spotkałem ani jednej zwinki.
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawy wpis. Nigdy nie interesowałem się tymi stworzeniami, ale bardzo ciekawie zostały przedstawione. Ten temat mocno zachęca do zainteresowania się nimi.
PolubieniePolubienie
Może poszły w inne, bardziej odpowiadające im miejsce? Koty są milusie, ale to wielkie drapieżniki. Polują na wszystko, co się rusza.
Problem z odławianiem (niezgodnym zresztą z przepisami) jest taki, że może prowadzić do chowu wsobnego. Izolacja małych populacji też stanowi zagrożenie dla istnienia gatunku. Na szczęście zwinek jest dużo.
Wiedząc, że są w ogrodzie możemy im trochę pomóc.
PolubieniePolubienie
Pewnie żyją w pobliżu Twojego ogrodu, ale nawet o tym nie wiesz.
PolubieniePolubienie
Zacznę bardziej zwracać uwagę , może faktycznie gdzieś przesiadują.
PolubieniePolubienie