Burza w szklance wody

Dzikie życie w skali mikro zachwyca! Las w butli. Akwarium nano. W moim przypadku zaczęło się od nadmiaru roślin w akwarium i nieużywanego wazonu. Nastąpił bujny rozwój, cud narodzin i ingerencja stwórcy.

Moje akwarium bywa zaniedbane, co kilkanaście miesięcy następuje zryw i próba jego reanimacji. Po zimowym sprzątaniu pozostała nadwyżka roślin, a właściwie to uznałem, że gałęzatka kulista, którą nabyłem pod wpływem pewnej blogerki, niezbyt do akwarium pasuje, gdyż nie jest eksponowana, ma mało światła, wciśnięta w kąt nie rośnie, a wręcz zamiera. Z piwnicy przyniosłem szklany wazon (powiedzmy), wrzuciłem warstwę kompostu (na wypadek, gdybym kiedyś miał posadzić coś mającego korzenie), żwirek zalegający w garażu, kawałek lignitu (którego kupiłem zbyt dużo). Fragment pływającej wąkroty. I te trzy gałęzatki. Był luty.

15
Świeżo po zalaniu woda była nieco mętna od żwirku.
12

Marzec. Kwiecień. Z czasem do szkła trafiły kolejne drobne rośliny wyjmowane z akwarium, wykluły się ślimaki. Woda pozostała klarowna, choć brązowa od szyszek olchy i lignitu. Jak widać nie miała koloru kawy.
13_WP_20180507_017

Któregoś dnia patrzę, patrzę i rozmyślam nad zaletami zalanego wodą słoika z zielonką. Przez taki minizbiornik znakomicie przechodzi światło, parująca woda nawilża mieszkanie, rośliny rosną, ślimaki wędrują. Coś tam powoli sobie żyje. Pływa.

Hmm, pływa? W pierwszej chwili pomyślałem, że to ślimak, ale to coś nagle odskoczyło niczym mikroskopijna piłeczka. Przyczaiłem się i znalazłem. Rybkę! Żywą.
12_26 kwietnia

Przemyślałem sprawę i odtworzyłem przebieg wydarzeń:
1.  Zakup dodatkowych miedzików (taka rybka). Do stada 7 sztuk dołączyło kolejne 12.
2. Tarło. Rybki były dorosłe. Woda świeża i miękka, kwaśna (wywar z szyszek olchy, lignit, liście buka).
3. Pływające rośliny (wkrętka). Wraz z nimi nieświadomie przeniosłem ikrę do mojego miniakwarium, a warunki w nim były na tyle dobre, że wylęgła się rybka. A właściwie to dwie, gdyż po pewnym czasie znalazłem kolejną.

Czas teraźniejszy, czyli początek czerwca. Miedziki powoli rosną, ale jeszcze są zbyt małe, by przyłączyć je do stada dorosłych. Któregoś dnia tam trafią, gdyż nie chcę, by zwyrodniały. Szkło jest małe, ścianki grube, dookoła światło. Trochę szkoda, gdyż bardzo ożywiają moją „szklaną kulę”. To dla ich dobra. Tak zrobię.

Po niecałych 4 miesiącach nadszedł czas pierwszej ingerencji (do tej pory tylko raz spuściłem wody, dolewałem ubytki). Od strony okna pojawiło się coraz więcej glonów nitkowatych, rybki miały coraz mniej miejsca do pływania.

Czerwiec. Zapowiadana burza w szklance wody. 11

Woda od początku przejrzysta. Niby wszystko w porządku.12

Po wyjęciu roślin pojawia się sprawca zamieszania.
16

Widać też RYBY.
17
Jedna z gałęzatek otoczona gloniastą pajęczyną. Szkodnikiem są też zwarte krasnorosty. Łatwiej usunąć perz z rabatki, niż takiego glona wyplenić z akwarium.
18

Czyszczenie roślin z nitkowatych glonów przypomina rozczesywanie kołtunów.
19

Wąkrota (to o okrągłych liściach) również jest przerośnięta glonami. Po wyjęciu z wody tworzą się ciemne, zwarte nitki, ale w wodzie ciągną się, zajmują wiele miejsca, szybko rosną.
20

Potem jeszcze spuszczenie części wody, przetarcie szkła.
21

I gotowe. Zajęło mi to dokładnie jedną godzinę. Krócej, niż przygotowanie tego wpisu.
23

Wymieniłem szyszki olchy, dodałem suszone liście buka
28

Mieszkańcom poprawiły się warunki, całość rozjaśniła się.
26

Nastała przezierność.
25

Tutaj widać, że to naprawdę mikroświat.
22

W tym zbiorniku znajdziemy:
– mini anubiasy (liście wielkości paznokcia)
– wąkrotę (hydrocotyle, ta pływająca)
– mikrozorium (paproć, oderwane fragmenty)
– gałęzatki kuliste
– wątrobowca

– kawałek lignitu
– żwirek

Mnie udało się zebrać taki zestaw z elementów już posiadanych, ale mogą to być inne rośliny. Jeżeli znacie kogoś, kto ma akwarium szybko skompletujecie obsadę. Obfitość roślin sprawi, że woda nie zakwitnie na zielono. U mnie nigdy to się nie zdarzyło, choć zachodnie słońce często świeci bezpośrednio na zbiornik. Rozwinięcie się ikry dobrze świadczy o jakości wody (czystość, pH, natlenienie).

Oglądane w Internecie nanoakwaria zachwycają. Trzeba jednak pamiętać, że w tej skali utrzymanie równowagi biologicznej jest trudniejsze, niż w dużym zbiorniku. Wielokrotnie pracują na to intensywnie działające filtry, silne oświetlenie, nawozy, ciągła ingerencja, krótki jest żywot takich tworów.

Mam nadzieję, że pokazałem, iż niewielkim kosztem można stworzyć zielony, podwodny świat na biurku lub parapecie. Zachęcam, byście spróbowali.

PS? Chyba czas zajrzeć do pozostałych nadwyżek z akwarium. Od dwóch miesięcy stoją na altanie. Zarastają, ale nic tam nie pływa…
27

 

 

Dodaj komentarz