Palmowy świat wokół mnie

Opowiem dziś o moich palmowych zainteresowaniach. Może uznasz, że warto skorzystać z doświadczeń, które opisałem w książce „Jak z powodzeniem uprawiać palmy w Polsce?”

W moim ogrodniczym życiu palmy fascynują mnie najbardziej. Uprawiam też bambusy, liczne byliny, trawy ozdobne, banany, juki, rododendrony i tworzę naturalistyczne zakątki, ale to właśnie palmy najbardziej zaprzątają moje myśli. O nich czytam, piszę, oglądam je codziennie: w ogrodzie lub przez okno.

Choć do ich widoku nieco przyzwyczaiłem się, wielokrotnie zachwycają mnie swoim wyglądem, jakbym zobaczył je pierwszy raz. Przechodząc obok trzymetrowego szorstkowca, który ma kilkadziesiąt liści, myślę o drodze, jaką wspólnie z nim przebyłem jako palmiarz.

Nie chodzi tu o sentymentalne wzdychanie za starymi czasami, a o wiarygodność. Te kilkanaście lat (i zim) szybko zleciało, a ja nadal potrafię wrócić do chwili, gdy sadziłem pierwsze palmy w ogrodzie. Wiele w tym czasie wydarzyło się: pierwsze nieudane zimowania, wysiewanie nasion, sadzenie mniejszych i większych palm, czasem ich wykopywanie, budowanie nowych osłon, radość z pierwszych kwiatostanów. Palmy wyrosły od półmetrowych do prawie czterometrowych. Gdy je sadziłem sięgały do kolan, a teraz podnoszę wzrok do góry, by dojrzeć ich szczyty. Doceniam to każdego dnia i chciałbym, by ta radość stała się udziałem każdego, kto chciałby uprawiać palmy w swoim ogrodzie.

Na początku nie wiedziałem nic, podobnie jak garstka osób, które zaczęły wtedy sadzić palmy w gruncie. Zagadką było wtedy wszystko. Ile taki szorstkowiec urośnie rocznie, jak długie ma ogonki, jak uzyskać palmę o grubym pniu, ile liści wypuści rocznie, za ile lat osiągnie dwumetrowy pień? Czy wszystkie gatunki rosną tak samo szybko? Co, jeżeli każdej zimy palma straci liście? Jaki mróz wytrzyma i jak długo?

Teraz to wszystko już wiem. Nie chcę przez to powiedzieć, że wiem lepiej niż inni. Po prostu wiem i bardzo mi to pomaga w zmaganiach z zimą, w udzielaniu porad, w bieżącej pielęgnacji palm i innych roślin egzotycznych w ogrodzie.

W pierwszych latach intensywnie korzystałem z doświadczeń francuskich palmiarzy ze stowarzyszenia „Fous des palmiers.” To zupełnie inny świat od naszego. We Francji palmy rosną od ok. 170 lat, a południe kraju nie jest jedynym regionem, gdzie występują stare okazy. Są tam ludzie pełni pasji, piękne palmy, bogata historia i dobry klimat. Na kilkudniowym zlocie w Menton miałem okazję poznać wielu rozmówców z Internetu i zajrzeć do ogrodów, które na co dzień nie są dostępne.

Wspomniane stowarzyszenie wydaje również kwartalnik, który abonowałem przez kilka lat. Do tej pory wracam do starych numerów, by poczytać o mniej znanych u nas palmach. Tak samo zaglądam na fora brytyjskie, oglądam filmy w Internecie, szukam ciekawych książek. Interesują mnie doświadczenia innych osób, uprawiających palmy w różnych warunkach klimatycznych. Palmy, palmy, palmy…

Taka wiedza daje mi oparcie, punkt odniesienia. Jednocześnie pamiętam, że specyfika polskiego klimatu, szczególnie warunki zimowe, nie zawsze pozwala przenosić tamtejsze doświadczenia na nasz rodzimy grunt.

U nas jest inaczej. Mniej ciepło. Zimy są nieprzewidywalne, raz łagodne, raz mroźne. Ujemne temperatury trwają długo, często połączone z opadami, a po zimie następuje chłodna wiosna lub naprzemiennie miesiące dodatnich i ujemnych anomalii. Palmy rosną w Polsce jedynie przez kilka miesięcy w roku, dlatego dobrze jest o nie zadbać, by móc się nimi cieszyć na co dzień.

Pisząc książkę o palmach mrozoodpornych sięgałem do źródeł w kilku językach obcych (francuskim, angielskim i hiszpańskim), aby upewnić się, że zgromadzona przeze mnie wiedza opiera się na solidnych fundamentach. Dla czytelników najważniejsze będzie jednak to, że przedstawiam doświadczenia z naszych polskich ogrodów, z pierwszej ręki. Podaję informacje, które każdemu ogrodnikowi dadzą bogaty pakiet startowy i ułatwią opiekę nad jego własnymi palmami.

Piszę o tym, co zaobserwowałem, czego się nauczyłem i dowiedziałem. Dla mnie kluczem od początku było zrozumienie palm jako roślin i w moim własnym przekonaniu taką wiedzę w książce przekazuję.

Nie trzeba latami uprawiać palm, by już od pierwszego razu (pierwszej palmy) uzyskać w ogrodzie olśniewający efekt. Niektórzy debiutanci tworzą niezwykle malownicze zestawienia roślin, idealnie wpisują je w otoczenie. To kwestia osobistego gustu, dostępnego terenu, klimatu. Sądzę jednak, że każdemu przyda się zaczerpnąć wiedzy, zwrócić uwagę na aspekty, które początkowo wydają się nieistotne.

W moim ogrodzie rośnie 30 palm: małe i duże, na ogół sadzone jako niewielkie rośliny. Niektóre z wysianych przeze mnie szorstkowców sięgają już 2 m wysokości. Daktylowiec kanaryjski ma prawie 4 m wysokości. Posadzone w 2013 r. małe szorstkowce wyrosły z 30 cm roślin na ponad 3 m.

Potrafię powiedzieć czy dany okaz palmy jest zdrowy, czy warto go nabyć, czy jego cena jest adekwatna do jakości. Nie jestem entuzjastą kupowania roślin bez korzeni, z pojedynczymi liśćmi. Nie chciałbym ich nawet za darmo. Palmy to piękne, efektowne roślin i powinny zdobić od samego początku. Niektóre gatunki warto kupić jako małe, inne jako dojrzałe już rośliny, by osiągnąć natychmiastowy efekt.

Ochrona zimowa to temat specjalny. Nie da się uprawiać palm w ogrodzie nie stosując zabezpieczeń przed mrozem. Każdej zimy stawiam od kilku do kilkunastu osłon wykonanych z różnych materiałów, o różnej strukturze nośnej. Staram się, by osłony były skuteczne, w miarę łatwe do założenia i zdjęcia.

W tym czasie zgromadziłem wiele przydatnego sprzętu: kable i węże grzewcze, termostaty, stacje pogody i czujniki temperatury, pasy do wiązania, folie i plandeki, przewody zasilające, trójniki. Budowałem osłony ze styropianu, a w pierwsze zimy do zabezpieczania palm używałem nawet opon wypełnionych wełną mineralną. Korzystam z worków z agrowłókniny, arkuszy flizeliny, różnych pianek, siatek, sznurków. Zajmuje to kilka kartonów, a w przypadku styropianu nawet pół garażu. Potrafię podać wady i zalety różnych materiałów, wiem która osłona jest nieskuteczna na silnym mrozie.

Dużą uwagę przywiązuję do korzeni, tej niewidocznej, często pomijanej części palm, dla wielu nieistotnej może dlatego, że palmy na ogół sprzedaje się w niewielkich donicach.  Kilkakrotnie zdarzyło mi się wykopywać palmy posadzone kilka lat wcześniej, a raz zapłacić sporą kwotę za wymarzoną palmę (Jubaea chilensis), która okazała się tych korzeni prawie nie mieć. To z kolei mnie zachęciło do dalszego zgłębiania wiedzy, by móc utrzymać ją przy życiu. Rośnie!

Moja palmowa pasja to również marzenia i plany na przyszłość: nowe gatunki w donicach, nowe osłony na zimę (palmy rosną!), nowe aranżacje i prace w ogrodzie. Umieszczam zdjęcia z ogrodu na Instagramie, pokazujące rośliny, które uprawiam. Kręcę filmy na YouTube, planuję kolejne e-booki (we współpracy z Sylwią Hennek z Oaza-Palmy), czasami piszę tu na blogu, choć z pewnością zbyt rzadko. Spotkacie mnie też na Facebooku na grupach poświęconych palmom mrozoodpornym. Wszystkich palmowych marzeń nie spełnię, gdyż mroźny klimat nadal na to nie pozwala, ale z przyjemnością obserwuję, jak palm przybywa w wielu polskich ogrodach. I widok niektórych z nich wywołuje mój szczery zachwyt.

https://bambusowysen.pl/produkt/ebook-palmy-mrozoodporne

Pod tym linkiem pobierzesz darmowy fragment (wstęp, spis treści, rozdział o zakupie palm):

https://bit.ly/3F1xs0L

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s